Zawsze pokazuję, skąd jestem

2018-09-04

Stulecie niepodległości \ Młody kierowca Igor Waliłko pod patronatem „Niepodległej” ścigał się na legendarnym torze Monza

Igor Waliłko w weekend startował gościnnie w barwach zespołu Lechner Racing Middle East. 21-latek podczas treningu na torze Monza miał piąty czas. Niestety, w kwalifikacjach do niedzielnych zawodów poszło mu gorzej. Jego samochód miał problemy z hamulcami i w rezultacie kierowca zajął dopiero 20. miejsce. I choć musiał przebijać się z tak odległego miejsca na starcie niedzielnego wyścigu, zajął w nim 14. lokatę, wyprzedzając sześciu rywali. To spore osiągnięcie.

Pechowe kwalifikacje

– Nie był to udany wyścig – ocenił w rozmowie z „Codzienną” Waliłko. – O tym, że wystartuję na Monzie, dowiedziałem się cztery dni przed zawodami. Miałem mało czasu, żeby dotrzeć się z nowym zespołem. Mimo to po treningu byłem zadowolony, bo zająłem dobrą piątą pozycję. Niestety, ze względu na błąd mechaników w kwalifikacjach byłem dopiero 20. Z tak odległej pozycji atakuje się bardzo ciężko. Na szczęście na Monzie są miejsca, gdzie można wyprzedzać, więc udało mi się wyminąć sześciu rywali. W sumie miałem trzeci najlepszy czas okrążenia ze wszystkich zawodników. Gdyby nie pechowe kwalifikacje, byłbym znacznie wyżej – żałował Waliłko.

Przed zawodami pod Mediolanem kierowca nawiązał współpracę z programem „Niepodległa”. Waliłko, jadąc w biało-czerwonych barwach, mógł uczcić w ten sposób stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. – Zawsze jeżdżę jako Polak i zawsze reprezentuję swój kraj. Jest to dla mnie bardzo istotne, żeby wszystkim na świecie pokazywać, że jestem z Polski – powiedział Waliłko, który za granicą ściga się od 2009 r.

Przygoda za granicą

– Ściganie rozpocząłem w Polsce od kartingu jako ośmiolatek. Po roku wyjechałem ścigać się do Belgii. To było niezbędne, żeby nadal się rozwijać. W innych krajach karting jest na wyższym poziomie niż u nas, jest większa rywalizacja. Żeby się czegoś nauczyć, trzeba było się na to zdecydować. W 2009 r. zdobyłem wicemistrzostwo Belgii KF5. Rywalizowałem wówczas z Maxem Verstappenem, dziś kierowcą Formuły 1 w Red Bull Racing. Znamy się dobrze, bo w kartingu szliśmy tą samą drogą. Wiele razy starowałem w mistrzostwach świata czy Europy, jako kierowca kartingowy zaliczyłem wszystkie najważniejsze imprezy. W 2014 r. skończyłem jednak tę przygodę i rozpocząłem ściganie w innych seriach. Najpierw w formule ADAC Masters, czyli jak to mówią – w przedszkolu innych formuł. Dużo się tam nauczyłem i w pierwszym roku dwa razy stawałem na podium. W 2015 r. przeszedłem do Formuły 3. Jeździłem we włoskim zespole RP Motosport. W sportach motorowych nowi zawodnicy w każdej z formuł walczą także w klasyfikacji debiutantów. I w pierwszym roku w F3 z 16 wyścigów aż 12 kończyłem na podium debiutantów. Z tego siedem razy na pierwszym miejscu – opowiada Waliłko.

Po sezonach w jednoosobowych bolidach Polak postanowił rozpocząć ściganie w Porsche Supercup, najbardziej prestiżowej serii wyścigów samochodowych odbywających się przy Formule 1. W 2017 r. Waliłko był członkiem teamu Olimp Racing by Lukas Motorsport. W sezonie 2018 również bierze udział w wybranych wyścigach tej serii, m.in. jako członek MSG Huber Racing w zawodach towarzyszących GP F1 Austrii na torze Red Bull Ring oraz w ramach zespołu Walter Lechner Racing w wyścigu przy GP F1 Włoch na torze Monza Eni Circuit. W tym roku Igor ściga się w Porsche Carrera Cup Germany w zespole Huber Racing.

Liczy na sponsorów

– Żeby przejść z F3 do F2, trzeba mieć poważnych sponsorów, bo koszty są ogromne. Formuła 1 to moje największe marzenie, ale musiałem zweryfikować swoje plany i na razie ścigam się samochodami. Na Monzy w ten weekend występował też Robert Kubica, który jeździ jako kierowca testowy Williamsa. Poznaliśmy się rok temu w Dubaju, kiedy razem startowaliśmy w wyścigach Porsche. Odkąd jednak Robert rozpoczął współpracę z Williamsem, nie ma na nic innego czasu. Na Monzy nie mieliśmy szans się spotkać. Żałuję, bo zawsze byłem jego kibicem. Wyścigu F1 też nie obejrzałem, bo o tej samej porze musiałem jechać na lotnisko. W domu obejrzałem jednak cały wyścig i jestem na bieżąco z tym, co tam się działo – opowiadał Waliłko.

Kierowcę jeżdżącego z logo „Niepodległa” będzie można oglądać w tym sezonie głównie w wyścigach Porsche Carrera Cup.

– Wielu kierowców łączy starty w tej serii z występami w Porsche Supercup i startuje co tydzień raz tu, raz tam. Ze względów finansowych nie jestem w stanie w jednym roku zaliczyć dwóch sezonów wyścigów. W Carrera Cup jestem na drugim miejscu w klasyfikacji debiutantów i teraz czekają mnie zawody na Sachsenringu w Niemczech. W Porsche Supercup w Mediolanie startowałem gościnnie, ale wiem, że jest szansa na jeszcze jeden start w tym roku – w Meksyku. Wszystko zależy od tego, czy znajdą się odpowiedni sponsorzy – zdradza soje plany młody kierowca z Zielonej Góry.

Autor artykułu: Artur Szczepanik
Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” w dn. 28.09.2018
Zdj. Porsche AG / hoch zwei